wtorek, 23 maja 2017

22. Wszystkie moje rzeczy...

Mimo braku pieniędzy tata robił co może i z pomocą dziadków i jego rodzeństwa był w stanie kupić mi najtańsze łózko jakie znaleźliśmy, biurko, a do niego fotel oraz drukarkę nie tylko po to bym była w stanie wydrukować rzeczy związane ze szkołą, ale również byśmy byli w stanie wydrukować różnego rodzaju materiały zgromadzone na potrzeby sprawy rozwodowej. Tata nadal spał w salonie na materacu pozostawionym przez matkę przy wyprowadzce. Na krótki okres czasu taki materac to nic złego ale z czasem mówił mi jak mu nie wygodnie, że boli go kark. Wiedziałam, że nie zgodziłby się zamienić miejscami tak po prostu. Dlatego czasami mówiłam mu, że wygodniej mi na materacu, że mam na nim więcej miejsca, albo, że mam bliżej ładowarkę i mogę korzystać z telefonu. Wtedy zgadzał się spać na moim nowym łóżku. Cieszyłam się że choć na parę nocy mogę mu pomóc. Moja wtedy najlepsza przyjaciółka wiedziała o całej tej sytuacji. Dlatego mimo wielkiego braku w wyposażeniu naszego mieszkania czasami przychodziła do mnie na noc, gdy już naprawiliśmy nasz stary komputer który jak większość rzeczy pozostałych w mieszkaniu nie był w dobrym stanie rzucony na podłogę i bez kilku części. Mogłyśmy wtedy oglądać sobie filmy które przynosiła na pendrive'ie. Któregoś razu przyszła by u mnie nocować, miała masę różnych filmów, oglądałyśmy je prawie całą noc miałyśmy dobrą zabawę strasząc się na wzajem po oglądaniu horrorów. Przez te wszystkie wygłupy spałyśmy dość długo. Wstałyśmy około 11:00. Jak zawsze zrobiłyśmy sobie tosty na śniadanie. Zjadłyśmy ubrałyśmy się i dalej razem siedziałyśmy. Parę minut przed 14 dostałam sms'a od matki. Jego treść brzmiała tak: "Natala przyjedź po rzeczy swoje rzeczy, rower książki gitare itd. jeśli nie przyjedziesz będę zmuszona wystawić je na śmietnik nie mam gdzie je dać. Masz czas do 14:30". Nie chciałam jechać tam sama. Chciałam pojechać z tatą problem polegał na tym, że nie zdążyli byśmy dojechać na czas dlatego pisząc z nią prosiłam by tego nie robiła. Mówiłam, że przyjedziemy innym razem bo dziś nie ma już czasu. Jednak nie zgodziła się zostawiać moich rzeczy dłużej, a teraz było już całkiem za późno by jechać. Wyrzuciła więc moje rzeczy, pamiątki, dyplomy ze szkoły, resztę ciuchów których nie zabrałam wcześniej, gitarę którą dostałam od babci kiedy powiedziałam jej, że chciałabym nauczyć się grać na gitarze, rower. No i inne drobne rzeczy, ale jednak moje i równie dla mnie ważne... Teraz zostałam już dosłownie z niczym prócz ciuchów i starych rzeczy szkolnych... no miałam jeszcze telefon... ale jego odzyskaniem też nie mogłam cieszyć się zbyt długo...

niedziela, 21 maja 2017

21. Ciuchy i telefon.

W końcu zdecydowaliśmy z tatą, że poprosimy moją matkę by oddała mi przynajmniej jakieś ciuchy i najpotrzebniejsze rzeczy. Jednak pomimo wielu smsów do niej wysłanych i prób wybłagania od niej, by je spakowała, a my po nie przyjedziemy nie zgodziła się. Musiałam zdecydować czy chce czekać, aż w końcu się zgodzi, czy pojechać tam i sama spakować swoje rzeczy. Wybrałam drugą opcję, chociaż nie chciałam tam wracać, nawet tylko po to. Tata pojechał ze mną, ale nie wchodził do środka, nawet gdyby chciał nie zgodziłaby się, miałam ze sobą worek na śmieci by wrzucić do niego ciuchy i torbę sklepową. Weszłam do środka moja matka stała nade mną i patrzyła na mnie uważnie obserwując co ze sobą biorę. Jako, że był z nią jej "partner" chciałam wziąć co zdołam jak najszybciej. Jakieś ciuchy spakowałam szybko do worka na śmieci a do torby upchałam stare zeszyty i przybory szkolne które jeszcze nadawały się do użycia. Mówiłam jej by teraz oddała mi też telefon, ale nie zgodziła się na to. Wzięłam worek i torbę i zeszłam do taty. Powiedziałam mu, o tym, że matka nie chciała oddać mi telefonu. Postanowił, że zawrze z nią umowę, że to on będzie jej wysyłał pieniądze na płacenie za telefon, który niestety był kupiony na nią. Po długiej wymianie smsów zgodziła się i odzyskałam swój telefon. Cieszyłam się że odzyskałam przynajmniej część swoich rzeczy. Miałam nadzieję, że resztę rzeczy należących do mnie również niedługo odzyskam... jednak tak się nie stało...