sobota, 8 kwietnia 2017

20. Trudne początki

Tak jak mówiłam byłam u taty tylko z ciuchami które miałam na sobie, miałam może jeszcze troszkę bielizny którą dałam mu przy jednym z naszych pierwszych spotkań mówiąc, że to na wszelki wypadek. Jednak poza tym nie miałam nic.Tata dał mi z 20 zł bym mogła kupić sobie jakąś koszulkę. Nie miał pieniędzy, ale chciał bym miała przynajmniej dwa zestawy które mogłabym zmieniać. Wytrzymaliśmy tak parę dni, ale szybko pojawił się kolejny problem. Potrzebowałam stanika, nie mogłam w nieskończoność chodzić w jednym. Pojechaliśmy z tatą do sklepu. Znaleźliśmy coś jednocześnie ładnego prostego i wygodnego. Tylko... nie wiedziałam jaki mam rozmiar, a stanik który miałam na sobie był już na tyle stary, że rozmiar umieszczony oryginalnie na metce po prostu się sprał.Tata wpadł na pomysł, bym zamiast mierzyć każdy po kolei przyłożyła stanik który on wybierze na oko do siebie przez koszulkę, a dopiero później bym dla pewności go przymierzyła. I w ten sposób udało nam się wybrać odpowiedni rozmiar.
Było nam z tatą ciężko, on chodził do pracy codziennie, ja ten czas spędzałam z koleżanką, kiedy wracał kupowaliśmy sobie coś do jedzenia. Coś ciepłego ale i takiego byśmy w naszej wybrakowanej kuchni mogli to przyrządzić. Czasem padało na ziemniaki surówkę i jakieś mięsko, spaghetti, a czasem na coś gotowego, na przykład pierogi. Jedliśmy prosto z patelni z braku talerzy, lub na papierowych pozostawionych niegdyś w szafce i pominiętych przy przeprowadzce. Spaliśmy na początku materacu na podłodze. Ale dawaliśmy sobie radę. Choć było ciężko to było nam razem dobrze.