sobota, 5 listopada 2016

15. Nareszcie ktoś mnie rozumie.

Dużo rozmawiałam i pisałam z ciocią, dowiedziałam się od niej, że mama obiecała jej nigdzie nie wyjeżdżać. Jej nastawienie do postępowania mamy sprawiło, że jej zaufałam, poszłam do niej z bratem na obiad porozmawiałyśmy i ciocia nas przygarnęła, aż do powrotu mamy. Wróciłam szybko do domu spakowałam parę rzeczy moich i brata i poszłam. Dawidek bawił się na dworze, a my i koleżanka cioci rozmawiałyśmy o tym wszystkim. Ciocia była naprawdę wściekła, mówiła mi, że wszystko mamie wygarnie i dzięki temu mama zrozumie co robi źle i będzie lepiej. Byłam wtedy naprawdę szczęśliwa ciocia zapewniała mnie, że będzie dobrze, że ona się tym wszystkim zajmie. U cioci była mi cudownie, zachowywała się jak prawdziwa mama, gdy byliśmy z bratem głodni próbowałam iść do kuchni zrobić kanapki, ale ona zawsze pytała mojego braciszka co ma ochotę zjeść i cokolwiek sobie zażyczył ona przygotowywała na obiad, gdy Dawid chciał iść na dwór przed blok siedziała godzinami przy oknie lub na ławce przy placu zabaw na którym się bawił i go pilnowała a mnie dosłownie wyganiała do koleżanek. Bardzo jej za to dziękowałam. Dzień przed rzekomym powrotem mamy dzwonili do mnie znajomi, wydzwaniali co chwilę prosząc mnie bym poszła z nimi do kolegi wieczorem na imprezę, a przyjaciółka do tego proponowała bym później poszła do niej na noc. Nie chciałam prosić cioci o tak wiele, miała problemy z kręgosłupem, a mój brat to istny wulkan energii, nie chciałam jej zostawiać z nim samej. Odmawiałam, ale ona po raz kolejny "kazała" mi się nie wygłupiać i iść się zabawić ze znajomymi. Upewniałam się milion razy czy aby na pewno to nie problem, czy nie zmieniła zdania. Ale ona uparcie mówiła, że tak i nawet dała mi 10 zł. Może to nie wiele ale dla mnie to było dużo, bo przecież tłumaczyłam jej, że nie potrzebuje bo to impreza i na pewno kupią coś do jedzenia i picia. Jednak po raz kolejny nie odpuściła w końcu wzięłam od niej pieniądze ale powiedziałam, że kiedyś jej oddam. Ciocia uznała, że byłoby fair gdybym dała znać o tym mamie, więc tak też zrobiłam napisałam jej gdzie idę, do kogo, no i, że Dawidek zostaje u cioci. Nie dostałam odpowiedzi no i poszłam, było super nie martwiłam się o brata, pisałam z ciocią, grałam ze znajomymi w fife :) tańczyliśmy słuchaliśmy muzyki. Nagle około 21 zadzwonił mój telefon...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz