sobota, 1 października 2016

12. Pozew

Mama mieszkała w sypialni, a tata w salonie. Ja z bratem w jednym pokoju. Zawsze gdy mama wychodziła zostawiała mi klucz do jej pokoju, żeby tata nie mógł tam wejść i "czegoś jej ukraść". Za którymś razem... ciekawość mnie poprowadziła. Mama wyszła z domu, zamknęłam za nią drzwi. Wzięłam klucz i stanęłam przed drzwiami do jej pokoju. Długo myślałam czy powinnam to zrobić. "Przecież zobaczy, że coś ruszyłam" myślałam. Ale w końcu włożyłam klucz do zamka i przekręciłam po tym jak raz jeszcze podeszłam do drzwi i przez judasza sprawdziłam czy nikt nie idzie. Weszłam do pokoju, rozejrzałam się, nie wiedziałam od czego zacząć. Bo też nie wiedziałam czego szukam. Trafiłam na zeszyt. Otworzyłam go, były w nim zapiski podpisane groźnie wyglądającym słowem "pozew" tylko data nie pasowała. To były notatki do jakiegoś starego pozwu. Szukałam dalej. I w końcu znalazłam. Pod plastikowymi pojemnikami znalazłam kilka kartek oficjalnego pozwu datowanego na ten właśnie okres, przeczytałam wszystko i były w nim takie niestworzone rzeczy, że nie wiedziałam co myśleć. Jedyne co zdążyłam zrobić nim dorwał mnie szok to zdjęcia. Dokładnie dbając o odpowiednią kolejność i ostrość zdjęć sfotografowałam każdą stronę pozwu. Tego dnia tata wrócił wcześniej n iż mama. Długo siedziałam milcząc w pokoju z bratem przy komputerze. W końcu wstałam i weszłam do salonu tata oglądał telewizje, bez słowa podeszłam i pokazałam zdjęcia, poprosił bym mu je wysłała. Zrobiłam to. Po prostu czułam że treść tego pozwu jest tak nie fair, że nie mogę zrobić nic innego jak tylko pokazać go tacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz