wtorek, 20 września 2016

11. Wskazówka.

Od czasu kiedy dowiedziałam się, o "partnerze" mamy wyciszyłam się i w pewnym sensie zamknęłam w sobie. Tak jak wcześniej ignorowałam większość spraw, tylko dlatego ,że tak lepiej i to sprawa między rodzicami, wtedy ignorowałam to co się wokół mnie działo bo potrzebowałam czasu do namysłu. Wiele nie rozumiałam, właściwie niczego nie wiedziałam na pewno. Tylko podejrzewałam, albo się czegoś domyślałam. Ona to zauważyła, tą moją nieobecność. I Któregoś dnia powiedziała, że mam pójść z nią do sklepu to weźmiemy po drodze psa, bo jedna z nas (czyli ja) poczekam z psem pod sklepem. W drodze do sklepu milczałyśmy, aż nagle ona wróciła do tematu swojego "partnera". Mianowicie powiedziała mi, że to nie zdrada bo ona chce się wyrwać od mojego taty bo nie jest z nim szczęśliwa no a wniosek rozwodowy się tworzy. Nic nie odpowiedziałam, za to ona dodała coś czego się nie spodziewałam. Powiedziała mi, że kiedyś raz zdradziła mojego tatę i popełniła błąd, ale tym błędem nie był sam fakt zdrady, a to, że nie zabrała mnie ze sobą. Jak twierdziła poznała mężczyznę, z którym była szczęśliwa i uciekła z nim do Niemiec zostawiając mnie z tatą. Oczywiście jako kochająca i oddana matka wróciła. Z zamiarem odebrania mnie od taty by dać mi nowe lepsze życie w Niemczech, ale tata mnie nie oddał, a ona nie dałaby rady wyjechać beze mnie więc już została. Jakoś mi się to nie układało... przecież nie pamiętałam nic takiego. Żadnych kłótni na ten temat. Nie byłam więc pewna co o tym myśleć, po prostu odsunęłam to na dalszy plan, no bo w końcu czy prawda czy nie to było kiedyś i to już nie ważne. Postanowiłam skupić się na obecnej sytuacji...